Powracający
banał, jakbym potrafił być dorosłym jedynie w samotności. Do
innych mizdrzenie się, udział w nie wartej tego grze. Zamiast
uczestnictwa w prawdziwym życiu otaczanie się awatarami
rzeczywistości. Symulacja w sztuce, rozmydlenie w potoku
codzienności. Tragiczny rozstrzał pomiędzy ja do wewnątrz i ja na
zewnątrz. Znajomość siebie nie przynosząca rozwiązania, lecz
obciążenie. Rozczarowanie sobą. Wykwity pretensji. Obijanie się
pomiędzy ja zawiniłem, inni zawinili. Problem z określeniem
trwałej podstawy. Kołowy schemat myśli. Czczy uroboros, umysł
zamknięty w sobie, przetwarzający siebie, zafiksowany na sobie.
Jałowe buksowanie. „Jest dobrze”, „jest źle” krążące w
ciągłej konwulsji. Obsługa kompleksów zamiast twórczej postawy.
Tlące się poczucie niższości. Tezy niefalsyfikowalne bez
konfrontacji z Innym. Nagląca konieczność sprawdzenia się.
Wyciągnąć wszystko, spojrzeć jasno zanim będzie za późno.
Dorosnąć do siebie samego.
Zawracanie głowy. Zanim się obejrzysz i tak trzeba będzie umierać.
OdpowiedzUsuńDwaj optymiści! Dobraliście się niczym w korcu maku.
OdpowiedzUsuń