10.04.2020


Jestem już na etapie, gdy nie poświęcam tematowi koronawirusa więcej niż 20 minut dziennie. Jadąc rowerem do pracy czynię pobieżne obserwacje – rzeczywiście pustawo na ulicach, szczególnie okolice rynku odmienione, ale rowerzystów sporo. Trzeba uważać, żeby nie wjechać przypadkiem na jakiś bulwar czy do „ogródka jordanowskiego”, nawet nie wiem gdzie takowy w okolicy się znajduje, jeśli w ogóle. Arbitralność zakazów i nakazów uderza szczególnie w 120 miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. W mediach sponsorowanych przez wrogie narodowi siły zdjęcia i obrazy zgromadzenia na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie. Z myślenia o tym nic nie wynika, więc wracam do lektury Harolda Blooma.
Podjąłem decyzję o przeprowadzce i poczyniłem odpowiednie przygotowania. Nie wiem, która to już moja przeprowadzka, jestem gejem-wiecznym tułaczem. Będę miał bliżej do pracy, na siłownię i na basen. Obecnie, poza sporadycznymi wyprawami rowerowymi do pracy, brak w moim życiu sportu, za to bardzo dużo jest jedzenia i picia kawy. Wczoraj głodny poszedłem do żabki i natknąłem się na „godziny dla seniorów”, o których zupełnie zapomniałem. Dzisiaj koło północy pójdę do Biedronki, bo się papier toaletowy skończył i herbata. Oraz majonez, kluczowy w czasie rodzinnych świąt produkt spożywczy.
W dziwnym momencie zdecydowałem się na rozpoczęcie nowego bloga. Właściwie nic się nie dzieje w takim tradycyjnym sensie, z nikim się nie spotykam, nigdzie nie jeżdżę, nie mam rozterek sercowo-erotycznych, nic. Stąd te trudne sprawy, o których w poprzednich notkach. Bez zewnętrznej stymulacji pogrążam się w ponurych ruminacjach. Dotarło do mnie, że bardzo ważne jest przeżywanie przyjemności w życiu, nie po to, żeby zaspokajać jakieś żądze, lecz po prostu po to, żeby nie zwariować. W obecnych warunkach musi mi wystarczyć słońce i rozbuchane ptactwo, które opanowało drzewo za moim oknem.
Poza tym przeżyłem małe załamanie nerwowe uczestnicząc w zajęciach językowych on-line. Było to tak denne i smutne, że w pewnym momencie przestałem udawać zaangażowanie. Nie wiedzieć czemu wpędziło mnie to w bardzo ponury nastrój i resztę dnia spędziłem rozpamiętując trudy dorastania. Jestem jakiś niestabilny psychicznie, mam problemy ze snem, zrobiłem się marudny. Garnę się do pracy, żeby mieć pretekst do wyjścia gdziekolwiek.

3 komentarze:

  1. Mógłbyś ten swój blog trochę rozreklamować, bo głupio mi tak tutaj samemu komentarze zostawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokomentuję u Ciebie to będzie reklama;)

      Usuń
    2. Lepiej dodać adres bloga w forumowym podpisie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.