16.06.2020

Kilka godzin po zabiegu wyciągania ósemki zaczyna wracać stopniowo czucie. Trwało to dłużej niż w przypadku osoby polecającej mi ten zakład, zdecydowanie dłużej. Złośliwe korzenie okazały się być krzywe i trzyosobowy zespół zaczął tańczyć dookoła mnie walca, zamieniając się stronami przy fotelu. W pewnym momencie zaczynają sobie żartować, żeby nieco rozładować sytuację, po tym, jak wyraźnie okazały niezadowolenie z powodu zastanej w mojej jamie gębowej sytuacji. Co za fascynująca życiowa przygoda – zęby. Ta sprawa raz rozpoczęta nie ma już końca. A mogłem nie robić tego zdjęcia, sprawa nie wyszłaby na jaw, nic w końcu nie bolało, ten ząb jakby nie istniał, gdzieś schowany, mogłem tak jeszcze latami spacerować po tym świecie w boskiej niewiedzy. Ale nie, wszystko robię czym prędzej, chcąc mieć już za sobą ten etap przygód dentystycznych. To nawet nie jest takie złe, jak ludzie gadają (chyba jeszcze nie puściło znieczulenie, być może zmienię tej nocy zdanie), po prostu idzie się i robi. Tak właśnie zrobiłem: poszedłem i mi zrobiono, bardziej mnie tego dnia zajmowały sprawy w pracy, a rano zirytowałem się nieco i zmarzłem czekając godzinę w kolejce do pobrania krwi. Teraz spędzę 5 dni bez wychodzenia z domu, do czego w końcu nawykłem w ostatnich miesiącach. Mam zapas ketonalu i antybiotyków. Zgarnąłem w pracy stos starych Newsweeków i sczytuję je teraz maszynowo, w ramach sportu – ile informacji mogę przyjąć zanim zamienię się w pełny pendrive. Wczoraj obejrzałem „Pierwszy reformowany” i tym zainspirowany wyciągnąłem skądś biblijne historyjki. Może, jeżeli znajdę się za kilka godzin, w środku nocy, w paroksyzmie bólu, rzucę się czytać o czynach Chrystusa, kto wie. Ustanawiam czas choroby: nic nie muszę. Nic.



5 komentarzy:

  1. Oj!
    Ząb, zupa, dąb, zupa, dąb
    ząb, zupa, dąb, zupa, dąb, ząb.
    Ząb, zupa, dąb, zupa, dąb, ząb
    ząb!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czujesz się już może trochę lepiej?
    Trochę smutno bez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, nic mi nie jest:).
      Beze mnie smutno? Wydawało mi się, że moje pisanie raczej nie rozwesela;).

      Usuń
  3. Smutno samotnością osamotnienia, nie radości brakiem.
    Ale przybyłeś - jest lepiej. :*

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.